Roman Sieńko

Urodził się na Suwalszczyźnie. Raczki, Sejny, Augustów – tu  spędził lata dziecinne i młodość. Po maturze zamieszkał w Ełku i  zainteresował się najpierw muzyką, później fotografią. Ta ostatnia urzekła go w sposób szczególny. Chciał zostać fotografem, dlatego szczytem jego marzeń był własny aparat fotograficzny, którym mógłby przenieść własne marzenia na czarno-białą kliszę . Ale starszy brat mieszkający w Poznaniu w lot odczytał pragnienia Romana i kupił mu przedmiot jego westchnień -–aparat fotograficzny marki „Zorka”.

Był to nieskomplikowany w obsłudze aparat radziecki a i tak niewielu miłośników fotografowania mogło sobie pozwolić na taki luksus. Ponoć to za aparatem a nie za jego właścicielem oglądały się ówczesne nastolatki wzdychając:”Widziałaś jaki aparat?” Dziś wyemancypowane kokietki powiedziałyby raczej te słowa o jego właścicielu. Ale to były inne czasy, choć kto wie…

Jego mistrzem i nauczycielem był niedościgły w swym zawodzie fotografik Edward Hartwig. To na jego książkach uczył się kadrowania fotografowanych obiektów, wywoływania klisz i obróbki chemicznej negatywów. Zawdzięcza mu swój wyrazisty styl, bo widział i czuł po swojemu, oraz pewność obiektywu, perspektywę i wyczucie chwili. Zamieszkał w Białymstoku i ciągle poszukiwał swojej drogi, a to na studiach politechnicznych, a to w biurze projektowym ale nie był to szczyt jego marzeń. Nieustannie biegał po białostockich plantach gdzie organizowano festyny i inne imprezy plenerowe. Fotografował, dokumentował, zapisywał historię tamtych ulotnych chwil. Jeszcze sam nie wiedział w jakim celu. I tak pewnego dnia trafił przypadkiem na Bohdana Hryniewieckiego, kolejnego dobrego ducha na swojej ,rozpoczętej mimochodem , drodze fotoreporterskiej. Okazało się,że ów Pan Hryniewiecki to znany redaktor „Gazety Białostockiej” czytanej w najmniejszej nawet wiosce dawnego województwa białostockiego. I stało się. Był rok 1957. Oto jak za skinieniem czarodziejskiej różdżki otworzyły się przed nim wrota redakcji znanej gazety o jakiej nawet nie śmiał marzyć. Posypały się zlecenia obsługi ważnych osobistości składających „gospodarskie” wizyty na Białostocczyźnie, uroczystości przecinania wstęg otwierając tym samym nowo wybudowane zakłady przemysłowe, obiekty użyteczności publicznej, jubileusze zespołów artystycznych,ludzi sukcesu .Poznawał nowe miejsca, nowych ludzi, uczył się zachłannie i był w swoim żywiole. Ale pstryknięcie zdjęcia to jedno a jego obróbka do celów wydawniczych to drugie. Przesiadywał więc niezliczoną ilość godzin w swoim królestwie jakim była ciemnia fotograficzna. Pachniał wywoływaczem, utrwalaczem i ciszył się z każdego udanego ujęcia. Wczesnym rankiem niósł te swoje „marzenia” na wglądówkach do redakcji , do której dopiero schodzili się jego redakcyjni koledzy. On już biegł do kolejnych wydarzeń zazdrosny o każdy temat. A nos do tematów miał. Naczelny „Gazety Białostockiej” docenił jego wysiłki, bowiem zorganizował spotkanie z Henrykiem Grzędą, szefem reporterów terenowych Centralnej Agencji Fotograficznej. I tak spełniły się marzenia P. Romana o podróżach po wielkim świecie w towarzystwie osób z pierwszych stron gazet. Najpierw był reporterem terenowym CAF tu na swoich śmieciach, potem na terenie całego kraju ,wreszcie poza jego granicami. Nigdy nie udało mu się zapamiętać w ilu krajach był i jakie spotkania „na szczycie” dokumentował. Zapamiętał najbardziej wizyty Edwarda Gierka, Josifa Bros Tito, moskiewski pogrzeb Leonida Breżniewa. Ale też gorący czas prezydenckiej kampanii wyborczej Lecha Wałęsy w 1989r. Uczestniczył w wyjazdach do Francji. Gruzji,Armenii, Tadżykistanu. Każdy z nich owocował profesjonalnym serwisem fotograficznym, szkoda tylko że wiele z tych zdjęć nie znalazło uznania w oczach ówczesnej cenzury. Bo to ona decydowała, które zdjęcie można publikować. Dziś byłyby to rarytasy, o które biłyby się gazety różnych opcji. Cóż , takie to były czasy…Bez zdjęć Romana Sieńko nie poczulibyśmy klimatu tamtych lat, nie docenilibyśmy zmian jakie zaszły w naszym otoczeniu. Publikował w gazetach regionalnych: „Gazecie Białostockiej”„Kontrastach”,”Niwie” ale i prasie centralnej:”Trybunie Ludu”,” Zielonym Sztandarze” ,”Nowej Wsi” i innych.

Ponad 20 tysięcy zdjęć z czasów pracy w CAF-ie P. Roman Sieńko przekazał do Państwowego Archiwum w Białymstoku .Część z nich znalazła się na naszej wystawie. Większość prezentowanych fotografii pochodzi z archiwum Polskiej Agencji Prasowej w Warszawie, która po CAF-ie przejęła zasoby archiwalne. Ponadto na wystawie prezentujemy także zdjęcia z Miejsko Gminnego Archiwum w Sejnach , z prywatnych zbiorów  autora i ze zbiorów Piotra Sawickiego, znakomitego białostockiego fotografika.

Dzisiaj P. Roman Sieńko razem z synem Jackiem zarządza najstarszym w regionie prywatnym salonem samochodowym „Sieńko i Syn” a po pracyznajduje ukojenie w malowniczej wsi Sokole położonej w Puszczy Knyszyńskiej .

Organizatorzy:Towarzystwo Przyjaciół Sokola, Gminny Ośrodek Kultury w Michałowie, Centrum Produktu Lokalnego w Sokolu.

Kurator wystawy: Barbara Pacholska

Patronat medialny:Polska Agencja Prasowa w Warszawie,TVP Białystok, Polskie Radio Białystok, Gazeta Wyborcza Białystok, Wrota Podlasia.

Wystawy:

„Kobieta w obiektywie”, Galeria Arsenał, Białystok, 1987r